published on
FANPAGE - www.facebook.com/GdoNdoS?ref=hl
TYTUŁ - Zły Ruch
TEKST - Pil
MASTER / MIX - Burczybas studio
FOKA W REFRENIE / REF - REIZO
ALBUM - Świeży Sort
REALIZACJA - AfterJoint
FORMA - PRO
TEKST
Żyli w niewielkiej miejscowości w Polsce, kawał od miasta,
Daniel i Marian, dnie spędzali w robocie czy na browarkach (normalka)
Marzyła im się szansa na gruby hajs, a
palenie frakna w życiu, nie pomagało im w aspiracjach.
Marian wpadł na plan jak tak nie płynąć z kwitem,
drożeje ganja, "więc zasadźmy krzak na własny użytek"
Sentencja fajna, jebać żenkę którą serwuje diller,
chuj w komisariat, bez przypału, psy są tu tylko w weekend.
Byli ostrożni szukając informacji o konopii,
jakie ziemie, nawożenie, wkręcił im się mały rolnik.
Pestki są, teraz spot, gdzieś w lesie nieopodal wioski,
ciężko dość dojść tam, nikt nie wyczuje woni roślin.
Jeden plon zżarł im lis..
jeden ciut podgnił, dwa polubiły ślimaki, automaty ślicznie rosły.
Zostały dwa krzaki, spakowali w plecaki je gdy już doszły,
z ciężkim sumieniem, zanieśli do chaty je, suszyć topki.
Jebało na całą chatę, żywica kleiła stół,
jarania mieli dostatek, się podzielili na pół.
Jak ktoś chciał ogarnąć bakę, to latał do nich.. no cóż,
nie zauważyli nawet kiedy popadli w ten cug...
To dobry staff, dillerów brak w pobliżu, przejeli rewir.
To dobry hajs, łatwy hajs ! widzieli tylko zalety.
Nowe TV, konsola, spełniali marzenia z biedy,
a robota? po co tyrać, jak hajs sam wpada do kejdy.
Klijenci mieli potrzeby, zachcianki, to na pohybel,
się kręci z toffem, lecz brak im ciekawszych sprzętów na weekend.
Ludzie chcą dropsów i amfy, zwiększyli swój asortyment,
stali dostawcy używek, te same ćpaki co chwile.
Gra w gonianego z ryzykiem, mijali się z przypałami,
jebało na całą brykę gdy wracali ze sprzętami.
Stąpali po cienkim lodzie oboje świadomi kary,
tak to już jest w ich zawodzie, zawodzi fart i za kraty.
02 w nocy, sobota, w drzwi napierdala ćpun.
Jebany zombie chce w nocha, "wynocha przypałowcu!"
Darł mordę nie kontaktował, Marian wziął pałę i w ruch!
Po pierwszym strzale spadł ze schodów cep, nie podniósł się na miejscu trup.
To był zły ruch, psów tu brak, by tego mało,
dragów w chuj na chacie, a przed nią przećpane ciało,
Brawo.. Trzeba by działać żwawo,
zadzwonił do Daniela, znowu zjebał, lecz lepszego pomysłu nie miał.
Cholera! nie odbiera, paranoja narzuca schemat,
napiera napiera na fona, schować bez zwłoki zwłoki gdzieś trzeba.
Panika zżera, przyśpiesza bicie swój zegar,
oddzwania kolega..
-"Siema?"
-"nie na telefon bajera!"
Szybko przyjechał.
-"coś ty odjebał, jak się go pozbyć"
tego się nie spodziewał, wpada a tutaj nieboszczyk.
Obsrani jak miejski nocnik, ubrali denata w worki,
wywiozą z dala od wioski chłopa na łąki # grób wśród zarośli.
"Dość gdy, to się skończy kończymy z tym"
Rozkmiń, lizak drogowy, ściągają psy.
Poszli! tryb Need For Speed
Pościg! "UCIEKAMY!"
Droga niemal ciągle prosta, nawet nie ma gdzie się skryć.
Sarna na drodzę, pedał w podłodze, karambol ich maraton,
skończył się śmiercią Mariana i Daniela odsiadką..
Czy było warto?
Nie bardzo. Cóż to był zły ruch.
- Genre
- Hip-hop & Rap